Kampania 2024/2025 właśnie znalazła swój finisz. Gdyńska Arka przed jej wystartowaniem wyznaczyła sobie znajomy cel - awans do ekstraklasy. Ten lekko ponad 3 tygodnie temu został dopięty, zatem w ostatnich meczach Arkowcy pojedynkowali się już ze stoickim spokojem. Po 33. kolejce wciąż jednak nie było pewne, komu dane będzie wznieść w górę zwycięskie trofeum ligowe. Walka o prestiżową nagrodę odbyła się pomiędzy dwoma drużynami - liderującą Arką a drugą w tabeli Termaliką. Piłkarze znad morza, pokazując wczoraj charakter, upilnowali swej dotychczasowej pozycji. Pewna wygrana 3:0 zwieńczyła udane rozgrywki. Na niedzielne spotkanie gdynianie wybiegli w nieco odmienionym garniturze. Między słupkami stanął Jędrzej Grobelny, w linii pomocy ujrzeliśmy Zvonimira Petrovicia, z kolei na szpicy - w rolę napastnika - wcielił się Hide Vitalucci. Zastąpił on bowiem pauzującego za kartki Szymona Sobczaka. Trener Dawida Szwarga dał również odpocząć niektórym zawodnikom. Wśród graczy rezerwowych, którzy zasiedli na ławce, wymienimy Damiana Węglarza, Michała Marcjanika, Alassane Sidibe, Tornike Gaprindashviliego, Joao Oliveirę czy Adama Ratajczyka. Przejdźmy już więc do samego meczu, którego przebieg postaramy się pokrótce opisać. Puchar jest nasz!

 

d2800dd5_stal-stalowa-vs-arka.jpg

 

 

Arka od pierwszego gwizdka dyktowała warunki. Dobre wejście w mecz udokumentowała trafieniem w 16. minucie. Widoczny i aktywny Marc Navarro zacentrował z prawej części boiska wprost na nadbiegającego Hide Vitalucciego. Japończyk okazując się sprytniejszy od defensorów Stali umieścił głową piłkę w siatce. Otwarcie wyniku przez Arkę rzecz jasna nie spodobało się miejscowym, którzy niedługo później pokaźnie zagrozili bramce żółto-niebieskich. Gdy jeden z piłkarzy ze Stalowej Woli wrzucał z narożnika, futbolówka poszybowała w stronę Jakuba Banacha. Zawodnik ten zagłówkował, trafiając w poprzeczkę. Arka - jak na miano faworyta i jednocześnie najsilniejszego zespołu ligi przystało - nim przeciwnicy się obejrzeli, wbiła im drugiego gola. Premierowe trafienie dla Arki zanotował Jordan Majchrzak, napastnik wypożyczony z warszawskiej Legii. 20-latek popisał się wówczas znakomitym opanowaniem, które przełożyło się na skuteczny drybling i precyzyjny strzał z dystansu. Wcześniej głową zagrywał mu Kamil Jakubczyk. Na tablicy ukazało się 2:0 dla gości! Po upływie 30 minut gry Vitalucci poszukał kolejnej zdobyczy bramkowej, która równałaby się ze skompletowaniem dubletu. W ciągu krótkiego czasu na bramkę gospodarzy uderzył dwukrotnie. Najpierw jego próbę zblokował obrońca, po chwili następne kopnięcie Hide minęło upragniony cel. W końcowych momentach odsłony obejrzeliśmy jeszcze niecelne uderzenia kolejno Sebastiana Strózika oraz Dawida Kocyły. Ponadto: wbito gwóźdź do trumny spadającej Stali. Przysłowiową wisienkę na torcie postawił Julien Celestine. Cała akcja rozpoczęła się od przyznanego Arce stałego fragmentu - rzutu wolnego. Do jego wykonania podszedł kapitan Dawid Gojny. Lewy obrońca Arki dośrodkował w pole bramkowe, w którym świetnie odnalazł się Francuz. Pozyskany kilka miesięcy temu stoper z najbliższej odległości pokonał bezradnego bramkarza "Stalówki". Podopieczni Dawida Szwargi w pierwszej połowie rozbili Stal. Zabójcza odsłona w ich wykonaniu zaważyła na finalnym układzie tabeli. Następne 45 minut nie przyniosło ani jednego trafienia, lecz na parę sytuacji można było zawiesić oko. Celująco dysponowany Navarro walczył o 4. gola w rozgrywkach, jednak przy wstępnym podejściu strzał Hiszpana powstrzymali oponenci. Później zaś przymierzył z wolnego niewiele nad poprzeczką. W pewnym momencie Dawid Kocyła, wzorcowo przeprowadzając indywidualnie dogodną okazję, posłał piłkę w kierunku pola karnego, gdzie czekał Majchrzak. Młody atakujący strzelił w światło bramki - finalnie bez zamierzonego efektu. Problemu z interwencją nie miał Mikołaj Smyłek. Poważniejsze niebezpieczeństwo w postaci utraty czwartego gola groziło Stali w 79. minucie, kiedy to Gaprindashvili, obsłużony podaniem przez Vitalucciego, trafił w słupek. Golkiper zielono-czarnych nieustannie musiał mieć się na baczności. Zaledwie 60 sekund po szansie gruzińskiego skrzydłowego odgwizdano kolejny rzut wolny. Do futbolówki podszedł nie kto inny niż Marc. Twardo stąpający po ziemi 29-latek zmusił bramkarza do odbicia piłki. W końcówce przypomniał o sobie Ratajczyk, który korzystając z gapiostwa rywali, przycelował celnie, ale nie na tyle trafnie, by zaskoczyć Smyłka. 

 

Wkrótce dało się usłyszeć ostatni gwizdek. Arka Gdynia została mistrzem I ligi w kampanii 2024/2025. Wyborna dyspozycja Wikingów przełożyła się na 72 zdobyte punkty w lidze, 21 zwycięstw (najwięcej spośród wszystkich zespołów), 9 remisów i tylko 4 porażki (najmniej ze wszystkich drużyn). A po meczu znowu był bal. Zgodnie z ustaleniami do Stalowej Woli wraz z trofeum przyleciał helikopter. Kibice razem z piłkarzami wiwatowali z powodu osiągniętego sukcesu, jakim jest awans.

 

Dziękujemy naszym braciom z Ostrowca i pasiastego Krakowa za wsparcie. Arka Gdynia & KSZO Ostrowiec, hej! 

Arkowcy, podziękowania kierujemy również do was. Wspólnymi siłami, nieustającą wiarą pokazaliśmy, że Arka to dla nas honoru sprawa. Do następnej edycji. Ahoj, Ekstraklaso!

 

 

 

d2800dd5_stal-stalowa-vs-arka.jpg

 

Stal Stalowa Wola: Smyłek - Oko (8' Lelek), Banach, Furtak, Kukułowicz - Wojtkowski, Ruszel (82' Łącki), Urban, Surzyn (69' Svec), Ibe-Torti (82' Thiago) - Strózik (82' Piotrowski)
ARKA Gdynia: Grobelny - Navarro, Hermoso, Celestine (72' Azacki), Gojny (54' Stolc) - Petrović (60' Ratajczyk), Kocaba, Jakubczyk (72' Sidibe) - Kocyła (60' Gaprindashvili), Vitalucci, Majchrzak
Bramki: 16' Vitalucci, 23' Majchrzak, 45+4' Celestine